HISTORIA O KAROLINIE, KUBIE

      I WSTRĘTNYCH MIKROBACH.

 

      OSOBY:

1.    KUBA

2.    PAN DOKTOR

3.    WIRUS

4.    BAKTERIA

5.    MIKROBY

6.    KAROLINA

7.    PANI GRYPA

8.    DZIECI

 

                          /KUBA, PAN DOKTOR/

 

   KUBA – Dzień dobry, dzieci! Ja jestem Kuba. To jest Pan

               Doktor. Przyszedł do Was z wizytą, aby sprawdzić

               czy dbacie o siebie? Czy zapinacie kurteczki, nosicie

               czapeczki i bereciki?

   PAN DOKTOR- Tak, tak moi kochani! Czy wiecie, że w

               powietrzu latają dziwne stwory? Są to bakterie i

 wirusy. One bardzo lubią tych, co nie zapinają kurtek, nie noszą czapek ani szalików. Po takim spotkaniu pojawia się katarek, boli gardełko.

   KUBA-  Patrzcie! Jakieś dziwne stwory tu się zbliżają. Kim one są?

 

                     /Wchodzi Wirus, Bakteria i Karolina/

 

  WIRUS- Dzień dobry Pani Bakterio!

  BAKTERIA- Witam Pana! Jak tu wspaniale! Ile brudu!

  WIRUS- Ile kurzu!

  BAKTERIA- A ile śmieci!

  WIRUS- Tu to się pożywimy!

                            

                          /Wbiegają Mikroby/

 

                  My jesteśmy Mikroby,

                  Roznosimy choroby.

                  Czaimy się skrycie, czyhamy na życie!

 

           /Powoli wbiega Karolina w rozpiętym płaszczyku/

 

   BAKTERIA- Jakaś śliczna dziewczynka do nas się zbliża.

   WIRUS- Rozpięty płaszczyk, bez czapki. Cóż za wspaniały widok!

   RAZEM- Atakujemy!!!

   /Wspólnie z Mikrobami, Bakteria i Wirus otaczają Karolinkę/

 

   KUBA- Karolina, Karolina, nigdy płaszcza nie zapina.

             Szalik za nią fruwa wciąż, w lewo, w prawo niby wąż.

             Wiatr zawiewa, deszcz zacina, biegnie z teczką Karolina. A ten płaszczyk, jakże tam? Oj nie zapiął się, oj nie! Karolinko! Będzie źle!

  MIKROBY- Chodzi grypa z wielkim koszem. A w tym koszu – proszę: kaszel, katar, chrypka też. I gorączka! Kupuj! Bierz!

 

                  /Wchodzi Pani Grypa z wiklinowym koszem/

 

PANI GRYPA- Kaszelek, katarek, chrypeczka! Komu? Komu?

KUBA- Pani Grypo? Któż to kupi? Taki towar? Chyba głupi? Kto chce mieć spuchnięty nos, zachrypnięty gruby głos?

MIKROBY- Grypa nic nie odpowiada. Chyłkiem, ciszkiem się zakrada. Patrzy, idzie Karolina – beret z czoła, dziarska mina. Myśli Grypa...

PANI GRYPA- W to mi graj! Toż to marzec, a nie maj!

KUBA- I gdy zagrał wiatr od mostku zakręciła się po prostu. I Karolce za pazuchę podrzuciła zręcznym ruchem garść bakterii i wirusów. Ech! Ech! Ech!

                                           

                     /Karolina stoi i kaszle, głośno kicha/

 

MIKROBY – Czy to słychać Grypy śmiech? Nie!!! To nasza Karolina kasłać, kichać już zaczyna. W gardle także drapie coś, jakby się połknęło ość.

 

           /Wchodzi Pan Doktor z termometrem/

 

PAN DOKTOR- Cóż widzę? Katarek? Cóż słyszę? Kaszelek, chrypeczka? Karolciu! Natychmiast masz pójść do łóżeczka!

 

/Pan Doktor daje Karolinie termometr i osłuchuje ją. Karolina leży już w łóżku/

 

PAN DOKTOR- Jest termometr, aspiryna. Karolinie zrzedła mina. Bo to przecież właśnie dziś na zabawę miała iść.

WSZYSCY- Karolina, Karolina! Będzie zawsze płaszcz zapinać. Gdy na dworze wiatr i deszcz, i my także, i wy też.

KAROLINA- O tak, będę już zapinać płaszczyk i berecik włożę, gdy poczuję chłód na dworze. Zadbam także o swe zdrowie jedząc warzyw wielkie mrowie. O owocach nie zapomnę. Witaminki, chodźcie do mnie!!! I wy dzieci, małe, duże nie wychodźcie na podwórze bez szalika, bez kurteczki. I załóżcie swe czapeczki!

PAN DOKTOR- Bo kto nie je witaminek z tego będzie chudy synek. Kubuś też wyglądał tak, bo witamin było brak. Na podwórku dookoła każdy dzieciak za nim wołał:

DZIECI- Patrzcie na Kubę, co za chudzina.

            Słaby, mizerny, ponura mina

            A inni chłopcy silni jak słonie,

            tak kopią piłkę, lepiej jak Boniek.

            Dlaczego Kubuś tak mizernieje?

            Bo to głuptasek – witamin nie je!!!

            Lecz Kubuś zmądrzał i witaminki

            Poleca dla swej całej rodzinki.

 

MIKROBY ŚPIEWAJĄ- Witaminki, witaminki dla Kubusia, Karolinki.

              Bo kto zjada witaminki ten ma zawsze dziarskie minki.

              I owoców zjada dużo, witaminki wszystkim służą.

              I ten duży i malutki odtąd zawsze jest zdrowiutki.

PAN DOKTOR- Kiedy ktoś nie słucha mamy

              i czapeczki nie chce wkładać

              będzie potem musiał długo

              lekarstewka gorzkie zjadać.

 

              Kto w rozpiętym płaszczu biega,

              Komu szalik nie pasuje

                                  ten na pewno zachoruje

                                  w łóżku będzie leżał wciąż.

        

              A owoców kto nie jada,

              jabłek, gruszek kto nie lubi

                                   temu zdrowie nie usłuży,

             i choroba wnet go znuży.

WSZYSCY-  Aby zdrowym, silnym być,

             krzepę mieć i jasny umysł

             trzeba dużo jeść witamin

             i owoce często myć.

   

             A kto w łóżku nie chce leżeć

             i tabletek też nie łykać

             ten w szaliku oraz czapce

             przed wirusem winien zmykać!!!